sobota, 23 listopada, 2024
Aktualności

Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych

W tym roku po raz dziesiąty obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych

 „Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych ma być wyrazem hołdu dla żołnierzy drugiej konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowych, za krew przelaną w obronie ojczyzny” – napisał w lutym 2010 r. prezydent Lech Kaczyński, który podjął inicjatywę ustawodawczą w zakresie uchwalenia tego święta. Ta idea, podtrzymana przez kolejnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, została zrealizowana ustawą z 3 lutego 2011 r.

Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” przypada na 1 marca. Tego dnia w 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, zostali rozstrzelani przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług”, „Ludwik”) i jego najbliżsi współpracownicy: Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory i Karol Chmiel. Ich ciała komuniści zakopali w nieznanym miejscu.

Zapora
Inka
Łupaszka

 


Nie opłakała ich Elektra
nie pogrzebała Antygona
i będą tak przez całą wieczność
w głębokim śniegu wiecznie konać.

 

                                                                                                                Zbigniew Herbert

 

Żołnierze wyklęci podziemie niepodległościowe -1944 – 1963

Żołnierze Wyklęci” to uczestnicy polskiego zbrojnego podziemia niepodległościowego, którzy od 1944 r. walczyli przeciwko sowieckiej okupacji i narzuconej przez Moskwę władzy komunistycznej. Przez zwalczający ich reżim nazywani byli „bandytami” i „faszystami”. Zakłamywano ich historię, wypaczano cel, o który walczyli, starano się wymazać ich ze społecznej pamięci.

Większość „Żołnierzy Wyklętych” zaczynała swój szlak bojowy w czasie wojny i kontynuowała go w rzeczywistości powojennej, choć byli i tacy, którzy ze względu na młody wiek zaczynali się bić o niepodległość dopiero po zakończeniu okupacji niemieckiej. Po wojnie w podziemiu niepodległościowym działało 120-180 tys. osób. Niemal połowa z nich wywodziła się z AK, 30-40 tys. było związanych ze środowiskiem narodowym, podobna liczba walczyła w lokalnych grupach konspiracyjnych

Najszerszym nurtem powojennego podziemia były struktury poakowskie. W miejsce rozwiązanej AK powołano organizację „NIE”, a później Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj. Jesienią 1945 r. została ona zastąpiona Zrzeszeniem „Wolność i Niezawisłość”. Organizacja ta miała mieć charakter cywilny i stawiała sobie cele społeczne i polityczne. Sowiecki terror sprawił, że wielu działaczy WiN kontynuowało walkę w oddziałach partyzanckich.

Część przywódców podziemia miała świadomość, że nie da się wywalczyć niepodległości drogą walki zbrojnej. Należałoby wówczas bowiem pokonać nie tylko rodzimych komunistów, ale także ZSRS. Oddziały miały paraliżować lub utrudniać funkcjonowanie komunistycznej administracji, a celem było dotrwanie do wyborów zapowiedzianych w czasie konferencji w Jałcie. Do starć zbrojnych z siłami komunistycznego reżimu dochodziło przede wszystkim, choć nie wyłącznie, w samoobronie, gdy oddziały broniły się przed obławami zmierzającymi do ich rozbicia.

Wobec rodzin partyzantów stosowano odpowiedzialność zbiorową. By skłonić ich do zaprzestania walki, komuniści nie wahali się rabować i palić rodzinne gospodarstwa, represjonować, nieraz bardzo brutalnie, ich żony, dzieci, rodziców czy rodzeństwo. Aresztowanie członków rodzin bywało narzędziem mającym skłonić działaczy podziemia do oddania się w ręce bezpieki.

Aparat terroru był budowany zgodnie z sowieckimi wzorami. Oficerowie NKWD i innych formacji okupanta, przebrani w polskie mundury, organizowali i nadzorowali wprowadzanie systemu komunistycznego. Komunistyczny aparat represji i „wymiar sprawiedliwości” tworzyły syndykat zbrodni złożony z setek funkcjonariuszy: służby więziennej, śledczych, prokuratorów, sędziów i katów. Ich dziełem były okrutne śledztwa i sfingowane procesy – mordy sądowe. Do 1956 r. zapadło ponad 8 tysięcy wyroków śmierci. Straconych zakopywano często w nieoznaczonych dołach śmierci.

W Warszawie ciała ofiar komunistycznych zbrodni sądowych do 1947 r. grzebano potajemnie m.in. na terenie więzień i aresztów, za murem cmentarnym na Służewie, na cmentarzu Bródnowskim. W styczniu 1948 r. wydano rozkaz chowania zwłok na cmentarzach komunalnych. Wskazano wówczas teren przylegający do cmentarza wojskowego na Powązkach. Do końca PRL informacje o miejscach ukrycia szczątków działaczy niepodległościowych komunistycznego były skrywane jako tajemnica państwowa.

18 lat po II wojnie poległ ostatni żołnierz wyklęty – sierżant Józef Franczak, pseudonim Laluś.

Skip to content